wtorek, 26 czerwca 2012

Koniec, a może jednak początek ?

Była środa, godzina 20 . Alli szedł do domu. Jak to wczesną wiosną bywa, było dość ciemno. Alli miał do domu jeszcze spory kawałek drogi. Idąc, czuł na plecach wzrok przynajmniej setki osób. Czuł się okropnie. Nagle usłyszał dźwięk pękającej gałęzi. Odwrócił się w stronę źródła hałasu i zobaczył las. Nie zdziwiło go to, ponieważ mijał ten las codziennie idąc do domu. Lecz las ten wydawał się mu jeszcze straszniejszy niż zwykle. Poczuł, że musi uciekać, czuł to w głębi serca. Długo się nie zastanawiał i zaczął biec. Nie zauważył jednak, że biegnie w złym kierunku. Niespodziewanie wpadł w ogromną dziurę. Spadł bardzo głęboko. Ocknąwszy się po dość długim czasie, zauważył, że otacza go kałuża krwi. Poczuł, że strasznie boli go noga. Ból był nie do wytrzymania. Podświetlił sobie nogę telefonem i zauważył, że w jego łydce tkwi kawałek metalowego pręta. Był przerażony i wycieńczony. Chwycił telefon i wykręcił numer alarmowy. W słuchawce jednak usłyszał "Giń, giń. Nie zasługujesz na to, aby żyć. Alli musisz umrzeć, musisz!" Chłopiec nie wiedział co się dzieje, wpadł w histerię. Przez załzawione oczy zauważył, że w jego kierunku zmierza jakaś postać. Wołał do niej, krzyczał, błagał o pomoc. Postać podeszła bliżej i oczom Alliego ukazał się mężczyzna z maską na twarzy i siekierą w ręku. Przeraził się. Dotychczasowe życie mignęło mu przed oczami, niczym film, który przerwał głos faceta w masce:
- Nie bój się, pomogę Ci przezwyciężyć strach!
Alli nie zdążył odpowiedzieć, gdyż poczuł, jak zimne ostrze siekiery przecina mu kości i gwałtownie wbija się w płuco, przebijając je razem z sercem.
Oczy chłopca zalały się krwią. Zamaskowany mężczyzna powoli zaczął łamać jego kości. Zamaszystym ruchem siekiery odciął mu głowę. Chwycił ją za kłąb włosów, po czym cisnął nią, z całej siły o skałę.
Zamaskowany psychopata, pił krew chłopca. Uwielbiał słodką niewinną krew...

5 komentarzy: